Uwielbiam tatuaże, na pintereście mogą jego oglądać i podziwiać na ciele innych ludzi zachwycając się wzorem, przesłaniem, kolorystyka, pomysłem, ogólnie odlot. Sama mam jeden tatuaż (na razie, zastrzegam, jakbyśmy się gdzieś spotkały jesienią), zrobiony w wieku 36 lat… No nie najwcześniejszej wystartowałam.
Długo trwało za nim uznałam, że mój pomysł, by zrobić jest ok i pozwoliłam sobie na jego realizację. Bo to ja jestem odpowiedzialna za realizację pomysłów, obowiązków i w ogóle wszystkiego w moim życiu, tyle że ciągle oglądałam się na to, co powiedzą inni. I nawet jak Ci oni nic nie mówili to wyobrażałam sobie co mogę, a czego nie mogę, bo może jednak coś sobie pomyślą i może to nie najlepiej. A jeżeli już ktoś powiedział co myśli na ten temat i nie było to po drodze z moim pomysłem to… zamrażałam ten pomysł. By się upewnić. Hmm niby dobrze, ale jednak nie dobrze. Mój pierwszy tatuaż to słowo Courage – odwaga, napisane ładną kursywą ma mi przypominać, że mogę być odważna, a reszta świata na tym nie ucierpi. Że mogę robić co uważam za słuszne i wiedzieć, że nie zranię przy tym innych, że nie muszę siebie cały czas kontrolować i bać się swoich pragnień i marzeń i sobie zaufać. Tak górnolotnie to brzmi, ale w życiu codziennym sprowadza się do wielu prostych decyzji i rzeczy. Odwaga do życia po swojemu bez tłumaczenia się innym i pokazywania im środkowego palca i do wielu innych. Odwaga jest potrzebna do:
Do robienie tego, na czym Ci zależy i to w taki sposób, jaki uważasz za słuszny
Kiedy znasz siebie, swoje pobudki i intencje to tylko takie działanie pozwoli ci je sprawdzić i urealnić. Skuteczność jest miarą prawdy, a zatem sprawdzić, czy takiego wyniku oczekiwałaś po podjęciu działań. Co działa, a co należy zmienić, wyrzucić czy dodać. Jak to działa dla Ciebie i na Ciebie. Inaczej się nie da. Dlatego kolejne pokolenia nie słuchają rad rodziców, bo potrzebują sami sprawdzić co dla nich działa, a nie co działa dla ich rodziców.
Do mówienia tego, co myślisz. By na spokojnie formułować swoje potrzeby, dawać prawdziwą siebie światu, szanować siebie i innych. Mów co myślisz, podawaj argumenty, mów o swoich przekonaniach i odczuciach. Daj się poznać światu, przynajmniej tym, na których Ci zależy. Po pierwsze, to nie fair, kiedy liczymy, że ktoś się domyśli czego chcemy i co uważamy, po drugie – twoje zdanie jest ważne dla innych. Inaczej go nie poznają.
Do zauważania swoich ograniczeń
Nie ma co ukrywać ideałów nie ma, na szczęście, i dobrze wiedzieć co jest naszą piętą achillesową. Miej odwagę poznać swoje ograniczenia, możesz je wtedy zaakceptować lub podjąć decyzje o zmianie. Możesz zakreślić pole działań, uwzględniając swoje możliwości, nie czekać na lepszą chwilę (o ile czekasz od lat a ona ciągle jeszcze nie nadeszła). Warto przestać żyć nierealnymi mrzonkami o tym, co zrobisz jak będziesz bogatsza, mądrzejsza, no bo chyba nie młodsza:)Można też nasze słabości zaakceptować, polubić poniekąd i żyć z nimi dalej, to temat rzeka.
Do zauważania swoich współuzależnień i współzależności i walki z nimi.
Ten punkt można by ująć powyżej, ale z mojego doświadczenia wynika, że mnóstwo kobiet ma ten problem. Nie zdajemy sobie zupełnie sprawy z tego, żyjąc w ciągłym napięciu i stresie. Wyjście z zaklętego kręgu, choć na chwilę pozwala sobie zdać sprawę z koszmaru sytuacji i podjąć próbę szukania pomocy u specjalisty.
Do doceniania tego, co masz i cieszenia się tym
Przestań porównywać się z innymi, mów śmiało o swoich osiągnięciach, zaletach i bądź dumna z siebie. Zachowanie bardzo niemodne w Polsce, a kobiecie to chyba w ogóle nie wypada? Nie siedź w stereotypach, one są dla osób, którym nie chce się myśleć i pytać.
Do mówienia o tym, czego pragniesz i co chcesz osiągnąć
Nie mów, bo zapeszysz. Nie mów, bo inni cię ubiegną, nie mów, bo będą się śmiać. Skąd w nas takie przekonania ? Z lęku, z obaw przed złym światem, z zawstydzania, z wizji świata przekazywanych bez zastanowienia kolejnym pokoleniom. Serio? O każdej rzeczy, którą chciałam osiągnąć mówiłam głośno, nawet tym, którzy nie zawsze chcieli może słuchać:) Ludzie są pełni chęci do pomocy, gdy mówisz im o swoich marzeniach — o nic nie prosisz, tylko pytasz. Popychasz swoją potrzebę w świat, do innych, a po jakimś czasie komuś wejdzie w rękę informacja, której poszukujesz, jemu zbędna dla ciebie bezcenna. Bo to niewiele kosztuje, bo fajnie pomagać, bo czujemy się wtedy lepsi, bo Ty kiedyś powiedziałaś czego szukasz, co chcesz zrobić.
Do wspierania innych
Patrz punkt wyżej, nie musisz nadstawiać karku, ratować głodujących w Afryce, jeżeli nie możesz czy nie chcesz. Jak możesz, to rób i zachęcaj innych. Na co dzień pomagaj przy okazji, po prostu, bezwysiłkowo: jeżeli coś wiesz, kogoś znasz, możesz podać informację, polecić, podzielić się doświadczeniem, czasem, kanapką. To, że dobro wraca to nie prawda, ono już Ci się dzieje, gdy zauważasz drugiego człowieka jako istotę z sercem i potrzebami.
Do dbania o siebie
Żadne z powyższych nie będzie zdrowe, jeżeli nie zaczniesz od dbania o siebie. O ciało i o duszę. O swoje zdrowie psychiczne i fizyczne. Wtedy słowa odwagi nie będą złośliwością, duma z siebie potrzebą porównywania czy wywyższania się, pomoc innym nie będzie poświęcaniem się swoim kosztem lub najbliższych, mówienie o potrzebach cichym wyrzutem, że nikt nie pomaga.
Początki bycia odważną, tak jak początki wszystkiego mogą być trudne, o tyle trudne jak trudna jest pierwsza jazda rowerem, zrobienie pierwszego kroku czy rozpoczęcia czegokolwiek nowego. Żadnej z tych czynności nie uznałabyś jednak zapewne za niemożliwą do osiągnięcia czy groźną dla ciebie, czy otoczenia. Z powyższych punktów też możesz uczynić po prostu element rozwoju, dorastania do tego, co chcesz robić w życiu i tworzenia swojej rzeczywistości, którą to ty rządzisz:)
Karolina Krawczyk
Coaching rodzicielski i kobiecy
Pomogę Ci odnaleźć się w Twoich życiowych rolach i czerpać z nich zasłużoną satysfakcję. Na Twoich warunkach.