„Zaufaj sobie, doceń intuicję, idź na żywioł” – wszystkie ta hasło na pewno mają swoje uzasadnienie w konkretnych sytuacjach. Natomiast, tak ogólnie, są mocno naciągane. Pisząc je, widzę oczyma wyobraźni jakiegoś człeka sukcesu pokrzykującego ze sceny motywacyjne hasła, które nijak się do konkretów nie mają, ale brzmią miło łatwo i zachęcająco. Jeżeli jednak mimo wszystko łapiesz się na tym, że ciągle lądujesz w podobnej, niemiłej dla Ciebie sytuacji, gdzie wykazałaś się brakiem asertywności, albo agresją, czyli wpuściłaś się w kanał, może warto odpuścić mówców motywacyjnych, usiąść na czterech literach i pomyśleć.
Osławiona intuicja często jest mylona z naszą wyuczoną na pewne okoliczności reakcją. Intuicja to przeczucie, podświadoma reakcja, połączenie się ze swoim głębokim ja… W sumie to definicji nie ma, jest trochę rozróżnień czym nie jest. Nic do intuicji nie mam, nawet ma swoją definicję tego tworu na osobiste potrzeby ukutą. Niemniej nie jest to, moim zdaniem nawykowa reakcja na pewne okoliczności środowiskowe czy emocjonalne.
Na chwilę obecną interesuje nas, że dzięki owej reakcji, tudzież „intuicji” kończymy w czarnej d.. po raz kolejny. I tak ciągniemy to, czasem latami, a może by tak po prostu, zamiast ufać intuicji:
1. Zatrzymać się i nie reagować od razu emocjonalnie.
Złapanie oddechu, policzenie do 10 czy po prostu poproszenie o dodatkowy czas do namysłu jest jak najbardziej na miejscu, żeby nie powtarzać schematycznych zachowań. Nie zawsze odpowiedź musi być natychmiastowa, możesz spokojnie przemyśleć okoliczności i warunki danej sytuacji. Możesz nawet zabrzmieć bardziej dorośle i odpowiedzialnie.
2. Założyć, że zwykle zakładamy najbardziej skrajne opcje, a nie najbardziej realne.
Mamy tendencje do przeceniania swoich potencjalnych umiejętności oraz widzenia w czarnych barwach sytuacji, których się obawiamy. Czy nasze fatalistyczne przewidywania opierają się na faktach, czy emocjach?
3. Spojrzeć na kwestię z perspektywy innej osoby, zaangażowanej- bądź nie w tę sytuację. A co czułaby inna osoba w naszej sytuacji, jak postąpiłaby przyjaciółka lub osoba, którą szanujemy?
4. Pomyśleć jak inaczej możesz zareagować na daną sytuację. Zestaw swoich standardowych zachowań zapewne już znasz. Jeśli nie nie to przyjrzyj się im. Co innego możesz zrobić? Jak inaczej odpowiedzieć, co zaproponować? Czy możesz trochę pobawić się myślach danym wyborem?
5. Przypomnieć sobie co jest twoim celem w tej i sytuacji i jakie zachowanie na pewno do niego cię nie zaprowadzi. Czasem, zanim znajdziemy odpowiedz na to czego chcemy łatwiej nam powiedzieć czego na pewno nie chcemy i jest to już dobry początek.
Punkt szósty dotarł do mnie tuż przed opublikowaniem artykułu, jest równie ważny i ewidentnie najpóźniej go opanowałam;)
6. Zmienić zdanie, wycofać się z podjętej decyzji. Wierz mi twoja decyzja znacznie więcej znaczy dla Ciebie, jej zmiana (w większości przypadków) dla innych nie będzie tak ważna, jak dla Ciebie. Źle wybrałaś, wiesz już, że to nie to – wycofaj się, zmień zdanie, jeżeli to Ci się opłaca. Opłaca emocjonalnie, zdrowotnie, finansowo, jakkolwiek.
Karolina Krawczyk
Coaching rodzicielski i kobiecy
Pomogę Ci odnaleźć się w Twoich życiowych rolach i czerpać z nich zasłużoną satysfakcję. Na Twoich warunkach.
Oj! Żeby to było takie łatwe! Ja zbyt często reaguję natychmiast i niestety czasem żałuję swojej reakcji. Nie da się wszystkiego w życiu przewidzieć i nawet, jak wiemy, jak następnym razem powinnyśmy zareagować, to i tak zaskoczeni sytuacją reagujemy jak zwykle. Najlepiej byłoby poprosić o czas i zastanowić się nad sprawą, ale nie zawsze tak się do. Sądzą, że to działanie naszych nawyków – nad nimi trzeba popracować. Pozdrawiam.